Herd of horses with rider in Camargue at sunset

Słodka Francja

Edyta Aktualności, Sesje Skomentuj

Październik w tym roku jest wyjątkowo smutny, pochmurny i deszczowy. Myślę, więc, że nie będziecie mieli nic przeciwko temu, abym zabrała Was do słonecznej Francji.

Tę wrześniową wyprawę zaczęłam planować już w marcu. Głównym celem był oczywiście rejon Camargue, “must see” dla każdego fotografa koni. Chciałam jednak zobaczyć trochę więcej Francji, a przy okazji również Hiszpanii, skoro leciałam do Barcelony i stamtąd też wracałam.

Flamingi o wschodzie słońca w CamargueStado klaczy w Camargue galopujące po wodzie

Całe szczęście, że wbrew prognozom słońca nie brakowało, gdyż nie sposób było nie przemoknąć, brodząc po kolana w wodzie, która nalewała się górą nawet przez wysokie kalosze, ale przynajmniej było ciepło, więc udało się uniknąć zapalenia płuc. Komary również wykazały się wyrozumiałością – spodziewałam się, że będzie gorzej. Organizatorka warsztatów, Egija Labanovska, zadbała o różnorodność scenerii i tematów. Niestety mimo najlepszych chęci nie zawsze wszystko można przewidzieć, np. to, że oczekiwany przez wszystkich spektakl w wykonaniu ogierów nie dojdzie do skutku, ponieważ chłopcy będą akurat tego dnia w wyjątkowo przyjacielskim nastroju. Jednak mimo drobnych przeciwności liczna grupa uczestników nie miała powodów do narzekań.

Zabawa siwych ogierów w CamarguePort w Saintes Maries de la Mer

Oprócz koni na wolności, mieliśmy również okazję fotografować amazonki w pięknych, tradycyjnych strojach oraz modelkę we wspaniałej rubinowej sukni. Poświęcenie Manon było zresztą godne podziwu, ponieważ podczas tej sesji nie tylko zaszło słońce, zerwał się również zimny, przeszywający wiatr. Mimo to, Manon do samego końca pozowała z promiennym uśmiechem na karminowych wargach. Chapeau bas, ma Chère!

Portret amazonki z końmi z Camargue
Dziewczyna w czerwonej sukni i koń nad morzem w Camargue

Drugim etapem podróży był górzysty rejon Ardeche. To miejsce, w którym zakochałam się od pierwszego wejrzenia, gdy trafiłam na nie w Internecie. Żeby tam pojechać zmieniłam nawet rezerwację, już kupionego biletu na samolot. Przeczucie mnie nie myliło. Sprowadzone przez właściciela z Kanady konie rasy American Paint Horses mają tutaj do dyspozycji ogromny górzysty obszar, a widoki dosłownie zapierają dech w piersiach.  W samym sercu Europy można się poczuć jak na Dzikim Zachodzie. Pogoda nas już tym razem nie rozpieszczała, jednak serdeczność i gościnność gospodarzy Christel i Xaviera Bois, wynagrodziła niedostatek słońca. To zresztą doskonały pretekst, żeby tu jeszcze powrócić…

Klacz ze źrebakiem w górach Francji
Klacz karmiąca źrebaka w górach Francji

W drodze powrotnej odwiedziłam jeszcze położoną w niezwykle urokliwym miejscu, hodowlę koni andaluzyjskich w pobliżu Barcelony. Niestety okazało się, że jeden dzień to za krótko, aby wykorzystać wszystkie zalety tego miejsca, więc wyjeżdżałam z pewnym niedosytem. W przyszłym roku z pewnością to nadrobimy.

Portret gniadego ogiera andaluzyjskiego


Podziel się tym projektem

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *